jim carrey filmweb
Oddychała cięŜko. Czuła ból, starała się go nie okazać, ale chyba na próŜno. Dopiero gdy łzy spłynęły jej po policzkach, przerwał. Lęk, co on sobie o niej pomyśli, sprawił, Ŝe zapytała: - Pamiętasz, co obiecałeś? - Dobrze się czujesz? - odpowiedział pytaniem. Patrząc mu w oczy skinęła głową. Poczuła ogromną potrzebę połączenia się z tym męŜczyzną. On chyba myślał o tym samym. Coś się wydarzyło. Chciała to wykrzyczeć, ledwo się powstrzymała, bo przecieŜ Erika... Mruczała więc i pojękiwała, dając wyraz emocjom, temu, co czuje do niego, co on nakazał jej czuć. Z gardła jej wydobył się szept: - Mark... - Tak, jestem z tobą cały czas. I był. Rozkosz, szczęście, jakiego oboje doświadczali, napełniły łzami jej oczy. Wiedziała juŜ, Ŝe bez względu na wszystko do końca Ŝycia będzie kochać Marka Hartmana. Chwilami Mark budził się w nocy i spoglądał na skuloną obok dziewczynę. Gdy kochali się po raz pierwszy, wziął ją potem na ręce i zaniósł do łazienki, gdzie oboje stanęli pod prysznicem. W duŜej wannie jacuzzi mył ją, ciesząc się, Ŝe są razem w tak intymnej chwili. Potem owinął ją ręcznikiem kąpielowym i zaprowadził do swojego pokoju, gdzie wytarł ją i ubrał w koszulę nocną. Widząc, Ŝe ona kieruje się ku drzwiom, chwycił ją za przegub dłoni. Pocałował ją, jak gdyby podkreślając tym pocałunkiem jej nietakt. Znów wziął ją na ręce i zaniósł do łóŜka. PołoŜył się obok i otulił ją przed snem. Nazajutrz rano pomyślał, Ŝe nigdy dotąd nie spało mu się tak dobrze. Nie zapomni wyrazu twarzy Alli przeŜywającej orgazm. Złamali zasadę poprawności zawodowej, jaką zamierzali stosować. Ale Mark wcale się tym nie przejmował. Prawdę mówiąc, czekał, aŜ ona się obudzi, by mogli ponownie złamać tę zasadę. Uśmiechnął się do siebie, bo nie pamiętał, by kiedykolwiek pragnął tak kobiety. Zamknął oczy i uszczypnął się w policzek, nie chcąc nawet myśleć, do czego mogłoby to doprowadzić i do czego nie mogło. Jak to będzie w biurze, jak będą wyglądać spędzane razem godziny, gdy nie będzie mógł jej dotknąć, nie mówiąc o innych rzeczach. Jak on, do diabła, pokona tę nieprzepartą chęć zbliŜenia się do niej? Co innego wyobraźnia, a prawda jest taka, Ŝe dane mu było otrzymać najsmaczniejszy kąsek na świecie. Nie wyłączając Patrice. Patrice w gruncie rzeczy nie lubiła się kochać, ale robiła to, bo uwaŜała, Ŝe jest to jej obowiązek. Ona i Alli róŜniły się pod kaŜdym względem. Alli była chyba najbardziej namiętną kobietą, jaką znał, i sądził, Ŝe chętnie uprawia z nim seks. Rad był, Ŝe moŜe sprostać jej wymaganiom. Nagle pewna myśl przyszła mu do głowy. Co będzie, jeśli teraz doszła do wniosku, Ŝe uprawianie miłości z nim jej nie wystarcza? Co, jeśli teraz uzna, Ŝe skoro on nie związał się z nią, ona moŜe umawiać się do woli z innymi męŜczyznami? Zacisnął zęby. Wyobraził sobie, Ŝe ona jest w łóŜku z innym i Ŝe ten inny męŜczyzna bierze ją w ramiona... Mark zaczerpnął powietrza. Powinien mieć pewność, Ŝe skoro Alli mieszka z nim pod jednym dachem, pracuje w jego studiu, to on jest jedynym męŜczyzną, jakiego potrzebuje. Jedynym, którego pragnie. Rad z tej konkluzji objął ją delikatnie, by razem zapaść w sen. Alli powoli otworzyła oczy. Mark leŜał obok i wsparłszy się na łokciu, patrzył na nią, obserwował, jak śpi... albo czekał, kiedy się obudzi. - Dzień dobry, Alli. Brzmienie jego głosu, niskiego, pełnego seksu, spowodowało, Ŝe przeszył ją