barwy szczescia rezyser
na trzymanie telefonu w ręku, kiedy z gardła zniknęła wielka kula, a łzy przestały wreszcie płynąć, zadzwoniła do gabinetu Davida i umówiła się na wizytę następnego dnia. Jeśli byłaby zwykłą pacjentką, musiałaby czekać o wiele dłużej, ale David zawsze powtarzał, że Milla może przyjść każdego dnia, o każdej porze. Najwyraźniej przekazał te instrukcje personelowi, bo gdy tylko podała swoje nazwisko, pielęgniarka zapisała ją na dwunastą. Może przeszkodzi w ten sposób w lunchu, ale nie sądziła, by David miał coś przeciwko temu. Nie mogła przekazać mu tej wiadomości przez telefon. Chciała widzieć jego twarz, dzielić z nim emocje, tak jak dzielili się radością z urodzenia Justina. Mogła zadzwonić do domu Davida zamiast do gabinetu, ale wolała nie angażować Jenny ani dwojga ich dzieci. Chciała być z nim sam na sam, ten jeden, może ostatni raz. Miała w teczce wszystkie papiery Przygotowała je już wcześniej, zanim jeszcze tu przyjechała. Chciała mieć wszystko pod ręką. Wzięła głęboki oddech, a potem ruszyła w stronę portu lotniczego Charlotte. Oddała wynajęty samochód i złapała najbliższy lot do Chicago. ** Gabinet Davida mieścił się w budynku przylegającym do szpitala, w którym pracował chirurg. Wystrój był gustowny i ostentacyjnie kosztowny Zespół chirurgów, do którego należał David, składał się z samych tuzów, a on był jedną z najjaśniejszych gwiazd an43 387 grupy Był młody, przystojny i błyskotliwy. W wieku trzydziestu ośmiu lat miał jeszcze kawał wspaniałej kariery przed sobą. Poczekalnia była pusta. Najwyraźniej David kazał pielęgniarce odwołać wszystkie umówione wizyty, dowiedziawszy się, że przyjeżdża jego była żona. Milla zamknęła za sobą drzwi wejściowe i ruszyła po ciemnoszarej wykładzinie ku recepcji gabinetu. Siedzące tam pielęgniarki - blondynka w średnim wieku i dziarska brunetka - obserwowały Millę z ciekawością. Jednak zanim doszła do ich stanowiska, otworzyły się drzwi po lewej i stanął w nich David. Wysoki, postawny, wyglądał jeszcze korzystniej niż dziesięć lat wcześniej. Wiek dodawał wielu mężczyznom uroku, a David z całą pewnością do nich należał. Jego twarz była teraz twardsza, bardziej zdecydowana, tylko w kącikach oczu widać było kilka zmarszczek, a ramiona zdawały się cięższe niż kiedyś. - Millo - powiedział z uśmiechem, wyciągając do niej rękę. Uśmiechał się tak pięknie jak jego syn, którego Milla oglądała nie dawniej niż wczoraj. Ten uśmiech potrafił rozjaśnić każdą twarz. - Wyglądasz wspaniale - z jego niebieskich oczu promieniowało ciepło. - Proszę, wejdź do środka. Przytrzymał jej drzwi i wpuścił do wewnętrznego korytarza, z którego wchodziło się do gabinetów zabiegowych. Trzy kobiety różniące się wiekiem i rasą, pozornie bardzo zajęte swoimi sprawami, jak na komendę uniosły głowy, gdy Milla przechodziła obok. Dwie pielęgniarki z recepcji także odprowadzały ją wzrokiem. an43 388