Mark, i tak wysoki i barczysty, wydawał się jej teraz je¬szcze potężniejszy. Widziała pięknie zarysowane mięśnie na klatce piersiowej i ramionach. Jakiż on musiał być silny! Rze¬czywiście, przy kimś takim Henry mógł spać spokojnie...

  • Stamira

Mark, i tak wysoki i barczysty, wydawał się jej teraz je¬szcze potężniejszy. Widziała pięknie zarysowane mięśnie na klatce piersiowej i ramionach. Jakiż on musiał być silny! Rze¬czywiście, przy kimś takim Henry mógł spać spokojnie...

02 February 2023 by Stamira

I nagle dotarło do niej, że oni obaj pasują i do tego miej¬sca, i do siebie nawzajem. To ona tu nie pasowała. Przybyła z Australii, by opiekować się swoim malutkim siostrzeńcem, ale wcale nie było takiej potrzeby. Mark miał rację. Naprawdę mógł mu zapewnić wszystko. Gdy tylko nauczy się go kochać, Henry będzie mógł szczęśliwie do¬rastać pod jego okiem. Łzy zakręciły się jej pod powiekami. Chciała wycofać się cicho, lecz nagle Mark otworzył oczy i spojrzał prosto na nią. Przez długą, długą chwilę patrzyli na siebie, a miedzy nimi działo się coś... - Nie wychodź - poprosił, odrzucił kołdrę i podszedł do niej. Taca zadrżała w jej rękach. Był tuż obok, potężny, męski i prawie kompletnie nagi! Miał na sobie tylko bokserki. No¬gi się pod nią ugięły. I jeszcze te głupie łzy... Wyjął z jej rąk przechylającą się tacę. - Zrobiłaś mi śniadanie? - spytał, zaskoczony i rozbawiony. - Ach, chciałaś mi jakoś wynagrodzić to, że tak mnie porzuciłaś wczoraj? - Właściwie chciałam tylko sprawdzić, co z Henrym. - Jej głos brzmiał dziwnie, ciągle coś ją dławiło w gardle. Mark delikatnie dotknął wilgotnego policzka Tammy. Spoważniał. - Płakałaś? Gniewnie otarła twarz dłonią. - Nie. Czemu miałabym płakać? - Właśnie o to pytam. - Nie płakałam. Przyglądał się jej uważnie. Jej oczy nadal były podej¬rzanie mokre. - Co ci jest? - Nic. Chcę się upewnić, co z Henrym, to wszystko - powtórzyła. Na jej twarzy malowała się determinacja. No tak, uparła się i nie zdradzi mu prawdy. Mark westchnął w duchu i wskazał ręką na łóżko. - Jak widzisz, śpi jak suseł i pewnie pośpi jeszcze dłu¬go, wziąwszy pod uwagę, o której wreszcie zasnął. - Tak późno? - Późno? Raczej wcześnie. Zasnął jakieś dwie godziny temu. Ledwo już widziałem na oczy. - Uśmiechnął się. – Do licha, Tam. To nie dla mnie robota. Mało brakowało, by ją przekonał. Ten uśmiech, to uj¬mujące zdrobnienie jej imienia... A jednak nie mogła ulec pokusie. W Australii zdawało się jej, że chłopiec ma tylko ją, a tymczasem Henry i Mark potrzebowali się nawzajem - teraz wiedziała to z całą pewnością. Kochała siostrzeńca całym sercem, odkąd go ujrzała. Zrobiłaby dla niego wszystko. Wszystko, co będzie dla nie¬go najlepsze. Nawet gdyby miało to oznaczać, że sama musi go utracić... - Poddajesz się, bo się nie wyspałeś? Trudno, ale to nor¬malne, gdy zajmujesz się dzieckiem. Dziś w nocy moja kolej. - No, to możesz go zabrać. - Mark podszedł z tacą do łóżka i postawił ją na nocnym stoliku. Tammy nie mogła oderwać wzroku od jego ciała. Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie wrażenie robi na niej taki widok? Chyba nie, ponieważ odwrócił się do niej swobodnie i znowu posłał jej zabójczy uśmiech. Musiała zmobilizować wszystkie siły, by nie ulec jego zniewalają¬cemu czarowi. - Nie. - Słucham? - Skoro dzielimy się opieką, to niech to będzie spra¬wiedliwy podział, również ze względu na dobro Henry'ego, który będzie mógł spędzić tyle samo czasu z tobą, co ze mną. Moim zdaniem najlepszy będzie rytm dobowy. Dlatego do kolacji zostanie z tobą, a potem ja się nim zajmę. - Ale... - Ale co? - spytała złowieszczym tonem. - Ile razy po¬wtarzałeś mi, że możesz mu zapewnić najlepszą opiekę i że umiesz się nim zająć? To jest dokładnie to, czego chciałeś. Westchnął ciężko i z desperacją wzburzył włosy dłonią. - Myślałem o oddaniu go pod opiekę pani Burchett... - Jasne, tak jest najłatwiej, Na tym polega rządzenie, prawda? Całą robotę zwala się na innych. - Nic na nikogo nie zwalam! - To zajmij się Henrym, bo przywiązał się do ciebie, a nie do pani Burchett. - A ty? - Ja zrobiłam ci śniadanie, i to ci powinno wystarczyć. - Zdobyła się na uśmiech, choć w rzeczywistości nadal zbierało się jej na płacz. - A teraz idę zająć się drzewami. Nie tylko ty masz swoją ukochaną pracę. - Wskazała na wciąż włączony laptop. - Swoją drogą, ciekawy system na¬wadniający. Nie znam się na geografii, ale coś mi się zdaje, że w zaprojektowanych przez ciebie kanałach woda płynie z nizin w góry. Świetny z ciebie inżynier! - Z tymi sło¬wami obróciła się na pięcie i wyszła, zostawiając komplet¬nie zaskoczonego Marka z Henrym. Zjadł śniadanie, stojąc w oknie, by móc odprowadzić wzrokiem Tammy. Szła w stronę najbliższego zagajnika sprężystym krokiem i nawet się nie obejrzała. Na ramieniu niosła piłę łańcuchową. Przecież to dla niej za ciężkie, zatroskał się Mark. Ona jest taka drobna... Spróbował sobie wyobrazić Ingrid, jak taszczy piłę łań¬cuchową i aż parsknął śmiechem. Co za absurd! Tymczasem Tammy nigdy nie sprawiała komicznego wrażenia, cokol¬wiek robiła. Teraz wyglądała na osobę wolną i szczęśliwą, która idzie do swoich zadań i nie zawraca sobie głowy ni¬czym innym. Obarczyła go opieką nad dzieckiem i wcale się tym nie przejmowała! Szła robić to, co lubiła, jakby w ogóle nie pamiętała już o Marku. A on stał w oknie i patrzył za nią... Gdy znikła między drzewami, poczuł dotkliwą pustkę. Nie umiał sobie z tym wszystkim poradzić. Nie miał do¬świadczenia z kobietami, które noszą piły łańcuchowe i chodzą po drzewach. Z kobietami, które zostawiają księcia z mokrymi pieluchami niemowlaka. Z kobietami, które po¬wodują, że człowiek częściej się uśmiecha. Nie miał doświadczenia z takimi kobietami jak Tammy. Ponieważ takie kobiety nie istniały. Tammy była jedna jedyna. Chciał ją znowu zobaczyć. Mógłby w ciągu dnia zabrać Henry'ego na spacer i niby przypadkiem zajść do lasu. Zo¬baczyłby, co ona robi... Nic z tego, przecież zaraz wyjeżdża. Wraca do siebie. Hm...

Posted in: Bez kategorii Tagged: chiński grzywacz cena, włodarczyk marek, jak zadbać o paznokcie po hybrydzie,

Najczęściej czytane:

wiedziałam, co zrobie. Przedtem udało mi sie przekonac sama

siebie, ¿e bedzie mu lepiej z dwojgiem rodziców, ¿e bedzie miał wszystko, ¿e Marla i Alex nie beda złymi rodzicami, wiele dzieci ma gorszych... Akurat! - Pokreciła głowa, ... [Read more...]

jeszcze nie wrócił do domu. To wszystko. Uspokój sie.

Ale nie potrafiła sie uspokoic. To, co sie stało, wydało sie zbyt realne. Spojrzała na zegar. Dochodziła jedenasta. Nie spała wiec długo. ... [Read more...]

sypialnia i wróciła do łó¿ka. Dziecko ukoiło leki, ale wcia¿

jeszcze troche ja mdliło. Czuła sie wyczerpana, bolał ja ¿oładek i głowa. Zastanawiała sie, czy nie zejsc na dół i nie poszukac tego cholernego pielegniarza, ale była zbyt słaba. Poza tym ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 tatuaze.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste