dom jako cos w rodzaju luksusowego wiezienia, co było,
oczywiscie, smieszne. Chciała spotkac sie z ojcem w cztery oczy, bez rodziny. - Nie mo¿esz prowadzic - przypomniał jej Alex. - Czemu? - Có¿, twój samochód znajduje sie w warsztacie, a ty dopiero co wyszłas ze spiaczki... 200 - Ju¿ odzyskałam przytomnosc. Nie widze powodu, by zawracac twojej matce głowe moimi sprawami. Ani tobie. Nie musisz organizowac dla mnie wycieczki. W koncu rozmawiamy o moim ojcu. - Marla urwała, czujac, ¿e jeszcze chwila, a straci cierpliwosc. Pod cienka warstwa uprzejmosci i wyszukanych manier, za kregiem swiatła odbijajacego sie w kryształach i srebrach, w tym wielkim, posepnym domu powietrze było geste od niedomówien, a w ciemnych katach kryły sie mroczne tajemnice. - A jesli chodzi o samochód, to przecie¿ Lars mo¿e mnie zawiezc. Nie była to najprzyjemniejsza mysl, ale uznała, ¿e wszystko jedno. Czuła, ¿e musi spotkac sie z ojcem i ¿e powinna sie z nim spotkac sam na sam. - Nie ma problemu - zapewniła ja z usmiechem Eugenia, której cierpliwosc zaczynała ju¿ działac Marli na nerwy. Poniewa¿ aluzje nie odnosiły po¿adanego skutku, postanowiła nazwac pewne rzeczy po imieniu. - Posłuchajcie, musze znalezc odpowiedzi na kilka pytan. Chce jak najszybciej odzyskac pamiec... przypomniec sobie was... i wszystko... I ju¿ najwy¿szy czas, ¿ebym znowu stała sie niezale¿na. Chce spotykac sie z przyjaciółmi, chodzic do klubu, a jak tylko pozbede sie tych drutów, wychodzic na lunch - skonczyła i czekała na reakcje. Eugenia kroiła mieso, tylko jej brwi uniosły sie powoli. Alex rzucił serwetke na stół. - Oczywiscie. Kiedy tylko Phil sie zgodzi, bedziesz mogła robic wszystko, na co ci przyjdzie ochota. A poza tym, czy Joanna ju¿ cie tu nie odwiedziła? - Tak, ale ja jej nie pamietałam. - Marla patrzyła kolejno na ich twarze. Cissy siegneła po szklanke z woda. Nick milczał. - Zaraz, zaraz... czy mam siedziec w domu na polecenie lekarza? Eugenia z westchnieniem oparła swój nó¿ i widelec o brzeg talerza. 201 - Doktor Robertson chce tylko miec pewnosc, ¿e nic ci nie zaszkodzi. I pomysl te¿ o tym, ¿e straciłas pamiec... - Mysle o tym tyle, ¿e a¿ robi mi sie niedobrze - rzuciła Marla, zdumiona własna gwałtownoscia. - Sadze, ¿e pomoga mi spotkania z ludzmi, wyjscie na miasto, odwiedzanie miejsc, w których czesto bywałam. Potrzebuje bodzców, które pobudza moja pamiec. - Za wszelka cene chciała sie dowiedziec czegos wiecej o sobie. O swoim ¿yciu. Rodzinie. Dlaczego czuje sie tu jak ktos obcy? - Jutro porozmawiam z Philem - obiecał Alex, jakby to załatwiało sprawe. Marla omal nie zerwała sie na równe nogi. Opanowała sie